Nastąpił powrót do zwykłych i szarych dni. Było uroczo i miło. Noc sylwestrowa upojna, ja zadowolona do szaleństwa. A teraz ........rutyna. Nie przepadam za zwyczajnością, dusze się w niej. Dla tego potrzebuję tworzyć, tylko w tej zwyczajności okazuje się , że mam miej czasu niż przed świętami.
W przerwach zabiegania , starałam się podsumować ten rok. I mogę szczerze powiedzieć , iż był to rok odkrywania siebie na nowo, spełniania zaległych marzeń. Śmiało mogę powiedzieć iż czuje się spełniona, że nie straciłam tego roku i wiele udało mi się zrobić.
Obecny rok zapowiada się dość pracowicie. Sama nie wiem, czy cieszyć się z tego ,czy już zbierać siły na poczynione plany. Czas pokarze , mam tylko nadzieję, iż nie zapomne o moich pasjach i nie zaniedbam tego.
A że czasu na razie nie mam więc pokarze moje dzieło które dość długo dochodziło do stanu obecnego. Po 9 letniej przerwie postanowiłam powrócić do haftu krzyżykowego. Nauczyła mnie jego moja babcia kiedy zaczynałam szkołę podstawową. Pokochałam to od pierwszego krzyżyka. Cóż kiedy przyszedł na świat mój pierwszy synek zapomniałam o tym. Teraz powróciła i powiem , ze nie żałuje. Dość długo męczyłam ten obrazek. Później czekał na wykonanie ramki do niego. Ale sie udało ! Dziś wisi juzż nie w moim domku, pojechał jako prezent :)